,,Puenta to nic"
- Marek Czak-Constantin Maximus
- 6 lut 2020
- 1 minut(y) czytania
Puenta to nic, to serweta Matki na stół płatkami szczęścia utkana, myślami lubczyków roześmianych. To ciepłe dłonie wiatru głaszczące po głowie nocami. I nawet liść suchy płynący pomiędzy innymi listkami fal rzeki nigdzie, niezaadresowany w samotnym rejsie pożegnań żagli jesieni. Puenta to poryw ponad swoimi zmysłami, lotnik bez skrzydeł, pilot nad pilotami, akrobata z wierszami. Promień Słońca roześmiany zakochanych. Sny nocy nieprzespanych, ukołysane śpiewem nimf, cudownymi sieciami Gwiazdy, łowiących Księżyc ognikom moczar wody lusterkami. Puenta to Weny pejzaż namalowany rosy kropelkami Słoneczku branymi co ranek miarami jutrzenką szytymi sukienkami na cały dzień, na sekund pięć, a czasem całe życie, tylko zechciej ucałować ją w zachwycie.
Marek Czak
Komentarze